czwartek, 25 stycznia 2018

Valmo - fińskie klasy międzynarodowe

Ostatni tydzień spędziłam wśród dzieci i nauczycieli przeróżnych narodowości. Miałam okazję do przeprowadzenia bardzo ciekawych i pouczających dyskusji, uczenia się od fantastycznych, bardzo zaangażowanych wychowawców i poznałam historie, które wpłynęły na zachodzące we mnie zmiany nie tylko jako nauczyciela ale i człowieka. Chciałabym się z Wami podzielić pewnymi spostrzeżeniami i doświadczeniami w tym zakresie. 

Najpierw jednak wytłumaczę, że w Martin Koulu działają dwie klasy VALMO, przygotowawcze, dla uczniów nie znających języka i nie mogących rozpocząć nauczania w zwykłych klasach. W grupie poznamy między innymi uchodźców z terenów objętych wojną i dzieci imigrantów ekonomicznych. Każdy uczeń w tej klasie ma swoją, niepowtarzalną historię. Miałam ogromne szczęście usłyszeć większość z nich. 


Photo by Larm Rmah on Unsplash


Grupy Valmo podzielone są na 2 etapy edukacyjne (trochę jak w szkołach Montessori) zatem dzieci od 6 do 9 roku życia i od 10 do 13 uczęszczają do różnych klas. Grupy są bardzo małe (w Turku nie ma zbyt dużego zapotrzebowania na tego typu edukację, przypuszczam, że w Helsinkach jest zupełnie inaczej), w mojej jest jedenaścioro uczniów, choć zaczynali rok szkolny w piątkę - na przestrzeni roku zjawiają się nowi. Program szkolny dla każdego dziecka jest całkowicie zindywidualizowany, każdy otrzymuje zadania na swoim poziomie, wiek i zakończone wcześniej etapy edukacyjne nie mają dużego znaczenia. Większość zajęć odbywa się w języku fińskim, choć w przypadkach narastających trudności zatrudniany jest dodatkowy nauczyciel - tłumacz (na parę godzin tygodniowo). Dzieciaki świetnie władają językiem angielskim - tylko troje ma problemy z komunikacją w tym języku. Z wywiadu przeprowadzonego z prowadzącą wiem, że uczniowie z reguły zaczynają poprawnie i swobodnie operować fińskim po około 2 miesiącach pobytu w szkole. Kiedy uczeń osiągnie pewien etap nauczania w klasie Valmo, odsyłany jest na część zajęć do grupy, do której dołączy w przyszłym roku szkolnym - w ramach realizacji tego samego programu, przyzwyczajenia do toku nauczania i możliwości nawiązania kontaktów z rówieśnikami. 

Na koniec drugiego semestru przeprowadzany jest egzamin na podstawie którego nauczyciele tworzą ocenę opisową kompetencji językowych, zakresu wiedzy i dokonań każdego dziecka. Ocena ta wraz z całą dokumentacją ucznia przekazywana jest kolejnemu wychowawcy. 

Trochę o specyfice grupy - w mojej klasie mamy uczniów z: Pakistanu, Iraku, Iranu, Nepalu, Chin, Rumunii, Kongo, Erytrei, Estonii i Rosji. Nauczyciele to: Finka, Finka hiszpańskiego pochodzenia, Włoch, tłumacz z Erytrei, tłumaczka z Chin. W ciągu roku szkolnego praktycznie co dwa tygodnie przyjeżdżają tu na staż czy praktyki nauczyciele z całego świata. Zatem zróżnicowanie jest  ogromne, a to daje ogromne możliwości na niebywale ciekawe warunki pracy i uczenia się. W klasie mamy 2 uczniów zdolnych (dziewczynka z Pakistanu, przyjechała do kraju około 2 miesiące temu, ma niesamowite zdolności językowe, rewelacyjny poziom analizy i syntezy informacji, szybko przyswaja wiedzę praca z nią to wyzwanie i przyjemność:). Jest także chłopiec z Estonii, w ciągu roku z 3 przedmiotów "przeskoczył" 2 poziomy wyżej. Szybko się uczy, ma umysł analityczny, jest dokładny i chętnie uczestniczy w zajęciach, jest niezwykle pomocny - kiedy opanuje jakiś zakres materiału stara się udzielić pomocy innym)


Praca w klasie Valmo jest wyczerpująca, zajęcia zaczynają się o godzinie 8, a kończą o 14 lub 15 (uczniowie przychodzący na godzinę 8 kończą o godzinie 13, ci zaś którzy przychodzą na 9 wychodzą do domów później - dla lepszego i trwalszego procesu indywidualizacji w nauczaniu). Jednak nauczyciele najczęściej zostają w szkole dużo dłużej - napisanie programów dla każdego dziecka z każdego przedmiotu oddzielnie zajmuje sporo czasu. Dodatkowo niemal codziennie rodzic któregoś z uczniów przychodzi na spotkanie z wychowawcą. Przygotowanie materiałów, opracowywanie planów dla stażystów i uczniów, poszukiwanie rozwiązań dla sytuacji problemowych (na Facebook'u opisałam sytuację, w której jedna z uczennic prawie udusiła się na zajęciach - ciąg dalszy tych wydarzeń to zebranie wywiadu wśród rówieśników, rodzeństwa i rodziców, przesłanie materiałów do szpitala, znalezienie tłumacza dla rodziców uczennicy, uzupełnienie protokołu, analiza wydarzeń ze wszystkimi świadkami, rozmowy z resztą uczniów i zmartwionymi rodzicami i wiele innych działań na rzecz udzielenia jak najlepszej pomocy). Niemniej jednak, jest to praca, która daje ogromne pokłady radości, efekty i sukcesy zarówno zawodowe jak i personalne. Każdy dzień jest inny, wyjątkowy. W tej grupie nie ma mowy o rutynie, zbyt różnorodne są zaplecze kulturowe, obyczajowe i religijne każdego ucznia. 

W kolejnym wpisie opiszę kilka z moich zajęć i sytuacji jakich doświadczyłam podczas pracy z tą klasą. Myślę, że wielu ludziom mogłyby one otworzyć oczy na odmienność:).  

4 komentarze:

  1. Wspaniałe. Ciekawe czy takie klasy VALMO mogłyby całkowicie zastąpić podział na klasy wg wieku i dać każdemu uczniowi indywidualny tok nauczania. To by była prawdziwa reforma systemu edukacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Doroto, ja również jestem fanem grup mieszanych. Kiedyś opiszę dokładniej mój punkt widzenia;). Dziękuję za wypowiedź i zapraszam na funpage bloga - tam częściej zamieszczam zdjęcia i ciekawostki z mojej pracy.
      https://m.facebook.com/educationaleden

      Usuń
  2. Droga Joanno - przypadkowo natknęłam się na Twój blog i z zaciekawieniem przeczytałam wszystkie Twoje posty.
    Tak się składa,że znam trochę Finlandię , mam tam fińskich dobrych znajomych. Nie znam natomiast fińskiego systemy edukacji tak "od środka" tylko z ich opisów. Zastanawia mnie tylko na podstawie tego co piszesz jak to możliwe ,że dzieci moich znajomych ( lat 15 i 16 ) w czasie pobytu u nas prawie wcale nie posługiwali się językiem angielskim . Ich rodzice - nasi znajomi biegle władają tym językiem oni zaś na pytania odpowiadali tylko prostymi zwrotami, nie inicjując rozmowy. Mój syn 15 letni wówczas gimnazjalista języiem angielskim posługiwał się bardzo swobodnie.
    Moje spostrzeżenia potwierdziły się kiedy w Lappenrancie 16 latkę Vilmę , która także miała podobne "problemy". Zwierzyła nam się,że jest zaskoczona iż ma problemy z komunikacją , bowiem testy i sprawdziany z angielskiego pisze na wysokie noty.
    Przypadek ? Zupełnie nie zgadza to się z Twoimi doświadczeniami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śpieszę z wyjaśnieniem:). Otóż tak jak wspominałam w jednym z wpisów, dotyczących klas immersion, moje klasy świetnie porozumiewają się w tym języku, z kolei klasy zwykłe - już bez takiego szału. Moja współlokatorka również była zdziwiona moimi obserwacjami, sama bowiem stwierdziła, że mimo nauki języka dodatkowego od wczesnych lat, swobodną mową posługuje się dopiero od kilku lat (od pierwszego wyjazdu na Erasmusa). Wnioskuję zatem, że jest to sprawa wysoce indywidualna. Być może to takie czasy? A może rodzice więcej mówią po angielsku w domu? Znaczenie mogą też mieć takie czynniki jak: rówieśnicy, cechy indywidualne dzieci, aspekty edukacji na których koncentruje się szkoła, otoczenie ucznia i wiele, wiele innych. Ostatnio usłyszałam wiele "zarzutów" co do braku wiary w zdolności językowe uczniów, zastanawiam się nad nakręceniem krótkiego filmu z moich zajęć:). Postaram się pokazać, że zdolności językowe uczniów w Turku (poznałam też wielu uczniów z innych szkół podstawowych i sytuacja wygląda podobnie) są wyjątkowo zadowalające.

      Jeśli ma Pani jakieś pytania, jest coś o czym chciałaby Pani poczytać w kontekście nauczania w Finlandii proszę śmiało dzielić się pomysłami, a ja postaram się opisać zagadnienie jak najbardziej obiektywnie:).

      Usuń