Wczoraj w końcu znalazłam czas na obejrzenie
pełnometrażowego filmu animowanego od "Illumination Entertainment"
pod tytułem: "Sing".
Niestety kolejny raz muszę powiedzieć, że jestem bardzo
rozczarowana. Od kilku lat, coraz baczniej przyglądam się filmom i animacjom
pod kątem edukacyjnym oraz zwracam uwagę na jakie treści położony jest nacisk i
jakie cechy czy zachowania bohaterów są propagowane. Wydawałoby się, że
mistrzowie zawodu tacy jak pracownicy Disney'a czy Pixar'a (a w zasadzie,
aktualnie, tego co wyszło z ich połączenia) mają świadomość jak bardzo oddziałują
na umysły młodsze i starsze oraz konsultują swoje pomysły z pedagogami,
psychologami i innymi kompetentnymi w tym zakresie osobami.
Photo by Jake Hills on Unsplash |
Od wielu lat słyszałam od środowisk feministycznych o ich
negatywnych ocenach bajek o naiwnych księżniczkach, propagujących pewne wytarte
już schematy. Wtedy myślałam, że "przesadzają" oraz, że nie ma
potrzeby robienia z igły wideł. Przecież opowiadania, bajki i opowieści z takim
przekazem istnieją od lat i wszyscy wiedzą, że mają na celu odciągnąć widza od
rzeczywistości i wprowadzić go w świat magiczny, niecodzienny...
Jednak w przypadku bajek ostatnich lat nie jestem w stanie
pojąć o co chodzi autorom. Skupię się na analizie wymienionego już wcześniej
"Sing", żeby w jakiś sposób zobrazować moje zastrzeżenia.
1. Bazowanie na paskudnych stereotypach to największe
przewinienie z ich strony. Pokazywanie złych, wielkich niedźwiedzi, zajmujących
się machlojkami i wymuszeniami z rosyjskim akcentem, Goryle zajmujące się kradzieżami, ze względów wizualnych, świadczą o podtekście
rasistowskim, schemat rodziny według Illumination Entertainment również
pozostawia wiele do życzenia. Świnka wychowująca swoje dzieci (25!) nie ma
żadnego wsparcia ze strony męża, wydaje się być dla niego niewidzialna, gdyż
nie zauważa on, że w pewnym momencie zabrakło jej w domu... Wyolbrzymiona
scena, w której mąż jakby "otwiera oczy" na żonę dopiero w momencie
gdy widzi ją wymalowaną, wystrojoną i w jakiś sposób demonstrującą swoje
walory...
2. Brak kar dla nagannych zachowań i paskudnego charakteru,
to kolejny zły przykład dla widzów. W bajce występuje kilka "złych
postaci", są nimi goryle, niedźwiedzie oraz mysz. Goryle były jedyną
grupą, która zapłaci za swoje przewinienia... Na łopatki rozłożył mnie fakt, iż
jedna z postaci, knuje, obraża innych, jest arogancka, dopuszcza się machlojek
i kłamstw, niszczy pracę innych oraz wciąga ich w swoje problemy - a finalnie
zostaje bohaterem z brawami - i nie, nie - nie nastąpiła gdzieś po drodze żadna
przemiana na lepsze ani oświecenie.
Uważam, że posiadam całkiem porządną dawkę poczucia humoru,
mam dystans do siebie i do innych, potrafię wyczuć ironię i sarkazm... Ale w
mojej opinii, wszystkie te "błędy" rzutują na postrzeganie świata
oraz budują jego elementy na złych podstawach. Młody umysł oczywiście nie
zrozumie tego filmu tak jak ja, nie skupi się na stereotypach i pewnych
odniesieniach. Nie zapominajmy jednak, że ten przekaz podprogowy zostanie to w
jego pamięci i po jakimś czasie rozwinie się w głębsze myśli i postawy.
"Czym skorupka za młodu..." Pamiętajmy, że
wszystko co robimy, mówimy i pokazujemy naszym uczniom może mieć na nich
ogromny wpływ, zatem dobierajmy materiały mądrze.
Ja czekam na więcej takich mądrych i ciekawych filmów jak
"W głowie się nie mieści":).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz